
Nowe badania pokazują prawdę o elektrowniach jądrowych
Kiedy świat w imię rzekomego globalnego ocieplenia chce odejść od paliw kopalnych, jak ropa czy węgiel, jako alternatywę czasami przedstawia się elektrownie jądrowe. Częściej słychać jednak głosy potępienia dla tej technologii. Z jednej strony stopienie reaktorów jądrowych w Czarnobylu i Fukushimie spowodowały jedne z najgorszych katastrof ekologicznych w najnowszej historii. Z drugiej niektórzy sugerują, że energia jądrowa jest stosunkowo niedrogim, niskoemisyjnym sposobem wytwarzania energii elektrycznej. Ile w tym jednak prawdy i czy elektrownie jądrowe nie niosą różnych zagrożeń? Czy też są w pełni bezpieczne, a za ich zły PR odpowiadają organizacje ekologiczne?
Naukowcy Robert Barron z Western New England University i Mary Hill z University of Kansas twierdzą, że aby poznać prawdziwy koszt energii jądrowej, musimy oszacować nie tylko koszt produkcji energii teraz, ale także jej wpływ na przyszłe pokolenia – w skali czasowej, która zwykle nie jest brana pod uwagę w większości projektów inżynieryjnych. Nie tylko awarie elektrowni mogą powodować długotrwałe skażenie radioaktywne. Jeszcze żaden kraj nie dokonał trwałej utylizacji odpadów radioaktywnych wytwarzanych przez elektrownie jądrowe.
Chris Klinsky - koszty
Ponieważ koszt unieszkodliwiania odpadów jest trudny do oszacowania, naukowcy zastanawiali się, jaki jest najlepszy sposób pomiaru kosztów i korzyści energii jądrowej. Barron i Hill stworzyli model, który zapewnia dokładniejszy sposób uwzględniania kosztów ponoszonych przez przyszłe pokolenia. W tym celu zespół przeanalizował czynnik modelowania ekonomicznego zwany stopą dyskontową. Powszechnie wskazuje się, że stopa dyskontowa wynosi około 5%, ale podkreśla ona koszty krótkoterminowe i umniejsza przyszłe. Tak wysoka stopa dyskontowa jest spójna z wyceną obecnych lub niedługo realizowanych korzyści, których możemy doświadczyć w przyszłości.
Aby uwzględnić wpływ odpadów jądrowych na przyszłe pokolenia, Barron i Hill rozważają dwa alternatywne schematy dyskontowania, które uwzględniają koszty energii jądrowej dla przyszłych pokoleń. To ważne, ponieważ elektrownie jądrowe i odpady nuklearne pozostaną niebezpiecznie radioaktywne przez setki – jeśli nie tysiące – lat po ich powstaniu.
Korzystając z ich modelu, Barron i Hill odkryli, że energia jądrowa jest prawdopodobnie znacznie mniej opłacalnym, niskoemisyjnym źródłem energii, niż sugerowali inni. W rzeczywistości ich modele stwierdzają, że utylizacja odpadów jądrowych jest od 2,5 do 4 razy droższa niż sugerowały inne modele. Te nowe odkrycia wspierają argument, że energia jądrowa, mimo że jest niskoemisyjnym źródłem energii, może nie być opłacalna.
Z drugiej strony modele i badania są różne, a wiadomo, że takie organizacje jak Greenpeace sprzeciwiają się energetyce jądrowej. W Niemczech ruch antynuklearny sięga lat 70. XX w., kiedy to obywatele sprzeciwiali się budowie nowych elektrowni. To wtedy wielkie demonstracje uniemożliwiły budowę elektrowni jądrowej w Wyhl. Sytuacja ta znacznie się nasiliła, gdy znaczna część Niemiec została pokryta skutkami katastrofy w Czarnobylu w 1986 r.
Niemiecka energetyka jądrowa rozpoczęła się od reaktorów badawczych w latach 50. i 60. XX w. wraz z uruchomieniem pierwszej elektrowni komercyjnej w 1969 r. Jeszcze w 2017 r. stanowiła 11,63% dostaw energii elektrycznej w porównaniu z 22,4% w 2010 r. Wpływ na to miała katastrofa w Fukushimie z 2011 r., kiedy stwierdzono, że skoro nawet Japończycy nie byli w stanie zapewnić bezpieczeństwa w tej sferze, to nikt nie będzie w stanie. 29 maja 2011 r. rząd Merkel ogłosił, że do 2022 r. zamknie wszystkie swoje elektrownie jądrowe. Osiem z siedemnastu działających reaktorów w Niemczech zostało już trwale zamkniętych.
Obecnie energia jądrowa dostarcza około 10% światowej energii elektrycznej z około 440 reaktorów energetycznych. W budowie jest około 50 kolejnych reaktorów, co odpowiada około 15% istniejącej mocy. Trzynaście krajów w 2020 r. wyprodukowało co najmniej jedną czwartą swojej energii elektrycznej z energii jądrowej. Francja pozyskuje około trzech czwartych swojej energii elektrycznej z energii jądrowej, Słowacja i Ukraina ponad połowę, podczas gdy Węgry, Belgia, Słowenia, Bułgaria, Finlandia i Czechy otrzymują jedną trzecią lub więcej. Korea Południowa zwykle pozyskuje ponad 30% energii elektrycznej z energii jądrowej, podczas gdy w USA, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Rumunii i Rosji około jedna piąta energii elektrycznej pochodzi z elektrowni jądrowych. Japonia była przyzwyczajona do polegania na energii jądrowej w przypadku ponad jednej czwartej energii elektrycznej i oczekuje się, że powróci do mniej więcej tego poziomu.
Nie należy więc demonizować elektrowni jądrowych, tylko zrobić szczegółowych rachunek zysków i strat, aby zobaczyć, czy ich budowa się Polsce opłaca. Wiadomo bowiem, że nie zrobimy tego sami, ale potrzebujemy kogoś, kto nam sprzeda tę technologię, a następnie pomoże ją obsługiwać. Pytanie, czy długofalowo nie będzie nas to więcej kosztować niż jest to warte. Z całą pewnością na dzień dzisiejszy nie jest to alternatywa dla węgla.
Chris Klinsky - autor książki "Wielka grabież. Jak nas okradają pod pretekstem ochrony środowiska"
Comments